środa, 31 grudnia 2014

Rozdział 2

- Idę się przebrać do szatni! Wy idźcie na trybuny, są tam - wskazał palcem brat.
- Ok.
- Na serio tu jest ślicznie ! - powiedziałam, gdy doszłyśmy korytarzami do trybun.
- Wiem, jest pięknie!
Mój drugi dom - Camp Nou. Wspominałam, że jestem culé od 13-ego roku życia? Nigdy nie miałam okazji być na tym stadionie. No dobra, zakochałam się! Znowu to głupie uczucie. No, ale czuję to do tego stadionu, nie do kogoś. To jest różnica. Po kilku chwilach chłopaki weszli na murawę. Brat pomachał mi i uśmiechnął się. Odwzajemniłam gesty. 
- O Boże! Liv! 
- Co?
- Czy to nie jest przypadkiem FC Barcelona?
- Wiesz co.. Widzę, że to jest Barcelona!
- Wow! Widzę ich pierwszy raz na żywo!
- Patrz, jacy oni są przystojni!!! - krzyknęła przyjaciółka tak głośno, że wszyscy piłkarze to usłyszeli i popatrzyli się na Olivię, jak na wariatkę i zaczęli się uśmiechać. Przyjaciółka zrobiła się czerwona jak burak.

Po treningu udałam się razem z przyjaciółką do szatni. Spotkałam trenera mojego brata.
- Dzień dobry Camila.
- Dzień dobry, czy my się znamy?
- Twój tata jest moim przyjacielem, trenuje twojego brata. Gdy byłaś mała często spotykaliśmy się z twoim tatą u Was w domu, stąd cię pamiętam.
Uśmiechnęłam się na samą myśl o tym, gdy byłam mała i graliśmy z tatą i jego kolegą (trenerem Jamesa) w piłkę na podwórku. Szłam dalej przez prawie ciemny korytarz z Olivią.
- Czy my przypadkiem nie zabłądziłyśmy?
- Ymm.. Chyba nie. Stamtąd słychać krzyki, może to tam.
- No to chodźmy.
Byłyśmy przy szatni, otworzyłam drzwi do niej i zobaczyłam śmiejących się chłopaków. Jeden gonił drugiego inni stali i się z nich śmiali. Tyle, że to nie była szatnia mojego brata tylko FC Barcelony.
- Przepraszam, chyba pomyliłam szatnie.. - powiedziałam niepewnie.
- Jeśli chciałaś zobaczyć przystojnych chłopaków biegających po szatni bez koszulek, to nie pomyliłaś szatni - uśmiechnął się zadziornie jeden z piłkarzy - Neymar.
- Wydaję mi się, że jednak pomyliłam - droczyłam się z nim.
- Na pewno? - uśmiechał się.
- Na pewno - uśmiechnęłam się, odwróciłam na pięcie i ruszyłam w stronę drugiej szatni. Chłopak złapał mnie za nadgarstek, odruchowo się odwróciłam.
- Skoro jesteś taka pewna, to może dasz mi swój numer? - puścił mi oczko.
- Musisz bardziej się postarać - odpowiedziałam z uśmiechem. 
- Neymar - powiedział chłopak.
- Camila - podał mi rękę. - Sorry, muszę już iść. Przyjaciółka czeka na mnie.
Chłopak nic nie powiedział, więc ruszyłam w stronę szatni brata. Przed nią widziałam jak rozmawia o czymś z Liv.
- O czym tak rozmawiacie? - zapytałam.
- Emm.. No o Tobie - odpowiedział brat.
- To znaczy? 
- Nieważne. 
- Chodźmy do domu, jestem zmęczona - na tą wypowiedź zaśmiali się tylko. - No o co Wam chodzi? - naprawdę się zdenerwowałam.
- Czym się tak zmęczyłaś? - zapytała przyjaciółka.
- Rozmową z Neymarem? - dopytywał brat.
- Dajcie mi spokój! - rzuciłam i poszłam przed siebie. 
Po chwili usłyszałam jak doganiają mnie przyjaciele.
- Przepraszamy Cię - mówiła Olivia.
- Dziewczyny, no bo jest taki mały problem. Malusieńkii.
- Jaki? - dopytywałam.
- Em.. No, bo Eve ma po mnie przyjechać. Teraz napisała mi SMSa..
- To jej napisz, żeby nie przyjeżdżała.
- Ale i tak może nas zobaczyć przez okno, gdy będziemy wracać.
- To co robimy? - głośno myślałam.
- Zostajemy na noc! - krzyknęła przyjaciółka.
- Cii Liv - powiedziałam do dziewczyny.
Obok nas pojawił się wysoki brunet. Przywitał się z moim bratem.
- Siema Jay.
- Cześć Neymar. To moja siostra Camila, którą już pewnie znasz - zaśmiał się - a to nasza przyjaciółka Liv.
- Hej - uśmiechnął się - No tak twoją siostrę już znam. Wy macie zamiar tu nocować?
- Skąd wiesz?
- Usłyszałem krzyk twojej przyjaciółki - zaśmiał się.
- No tak, faktycznie ma donośny głos.
- Szczególnie słychać go było na stadionie - wszyscy wybuchliśmy śmiechem. - A dlaczego chcecie tu nocować?
- No wiesz.. - tłumaczył James - Dziewczyny moje mądre i kochane uciekły z domu z Londynu aż tutaj. Mieszka tu nasza siostra, znaczy moja i Cami, a gdyby ona się dowiedziała od razu sprowadziłaby tu rodziców.
- Aha, wow, na serio urwałyście się z domu? Kiedy tu przyjechałyście?
- Dziś w nocy. Mają gdzie mieszkać. Ja mieszkam z siostrą, ale nasz tata ma tu dwie wille obok siebie, mieszkają obok nas. Dziewczyny wzięły kluczyki i adres. Doleciały samolotem. Tylko, że nie możemy teraz za bardzo iść, bo siostra mogłaby je zauważyć.
- Możecie przenocować u mnie.
- Nie trzeba, przyjdziemy do domu potem.
- Może Was podwiozę? Na pewno nie skojarzy faktów. Powiesz jej, że Cię podwiozłem - wrócił się piłkarz do brata. - A dziewczyny ubiorą kaptury, nie pozna ich.
- To nie jest zły pomysł - powiedziałam.
- No to chodźcie.

1 komentarz:

  1. genialne :DD Ney jak zwykle taki podrywacz *.* jak byś mogła to informuj mnie o nowym rozdziale ;33 czekam na next

    OdpowiedzUsuń